Co grozi za jazdę po alkoholu?

W ostatnim czasie popularnym stały się artykuły przestrzegające przed jazdą rowerem z dzieckiem do lat 10 po ścieżce rowerowej. Za to uchybienie rodzice małych rowerzystów mieli otrzymywać od straży miejskiej mandat w wysokości 50 zł. W publikacjach, pojawiających się również w wiodących mediach, wypowiadali się funkcjonariusze policji – którzy przekonywali, że przepisy są jasne i precyzyjne – a nawet prawnicy, którzy prawidłowo przytaczali przepisy dotyczące praw i obowiązków rowerzystów i pieszych na drogach publicznych. Czytelnicy tych artykułów nie przeczytają jednak o podstawach nakładania sankcji na rodziców dzieci do lat 10, które jeżdżą rowerkiem po drodze rowerowej. Tymczasem podstawy ukarania rodziców nie są ani jasne ani precyzyjne. A sam fakt, że rodzicom są nakładane mandaty, może bulwersować, bo wymyka się intuicyjnie postrzeganemu obowiązkowi zapewnienia potrzeb społecznych, które państwo realizuje budując całe sieci dróg rowerowych oraz założeniu o racjonalnym ustawodawcy.

Będąc precyzyjnym, w artykule odnosimy się wyłącznie do samego faktu jazdy po drodze dla rowerów przez małoletniego w towarzystwie rodziców. Nie mówimy o sytuacjach skrajnych, w których dochodzi do powstania realnego niebezpieczeństwa na drodze albo szkody. W nich bezspornie powstaje ewentualna odpowiedzialność cywilna rodziców jako opiekunów prawnych dziecka, a w niektórych przypadkach może dojść do odpowiedzialności karnej lub wykroczeniowej.

Źródło opisywanego zamieszania znajduje się w ustawowej definicji pieszego oraz obowiązkach pieszych, które w zakresie małoletniego do lat 10 nie są do końca spójne i wyczerpująco uregulowane. Co do zasady, pieszym jest osoba znajdująca się poza pojazdem na drodze i niewykonującą na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi przepisami. Ale za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą lub pchającą rower, motorower, motocykl, hulajnogę elektryczną, urządzenie transportu osobistego, urządzenie wspomagające ruch, wózek dziecięcy, podręczny lub inwalidzki, osobę poruszającą się w wózku inwalidzkim, a także dziecko w wieku do 10 lat kierujące rowerem pod opieką osoby dorosłej. Innymi słowy, takie dziecko ściśle pieszym nie jest, ale prawnie traktuje się go jak pieszego, czyli stosuje się do niego prawa i obowiązki pieszego. W podanej definicji już znajdziemy pierwszą pułapkę – kierowaniu rowerem „pod opieką osoby dorosłej”. Osoby dorosłej, która przecież pieszym nie jest. Definicja zatem ma zastosowanie do hybrydowej sytuacji, w której uczestniczą wspólnie osoba traktowana jako pieszy z „rowerzystą”[1], dla których, z drobnymi wyjątkami, obowiązują odrębne prawa i obowiązki. Z dzisiejszej perspektywy widoczny jest brak szczegółowego uregulowania tej hybrydowej sytuacji, którą można zaobserwować jako bardzo popularną formę spędzania wolnego czasu zwłaszcza w okresie wiosennoletnim. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że prawo drogowe powstało 30 lat temu, w czasach innej infrastruktury, innych stosunków społecznych, innej percepcji potrzeb oraz innej świadomości prawnej. Stąd też w ustawie o ruchu drogowym, więcej przeczytamy o kolumnie pieszych na drogach, ruchu zwierząt przez ulice czy kuligu. Stąd też w niedalekiej przeszłości, doszło do głośnej nowelizacji prawa drogowego poprzez uwzględnienie w nim nieznanych uprzednio alternatywnych środków transportu jak hulajnoga elektryczna. Przeto dla zapewnienia jasności i precyzji przepisów oraz realizacji potrzeb społecznych, należałoby poszerzyć status prawny rowerzystów, skupiając się na oddziaływaniu norm prawnych z perspektywy wspólnej jazdy nie tylko rodzin z dziećmi, ale w ogóle grup rowerzystów z udziałem małoletnich. A przecież mówiąc o ruchu rowerowym, nie tylko myślimy o ogromnej jego popularności, ale także czynnikach proekologicznych oraz prozdrowotnych.

Wracając do drobnych wyjątków, o którym wspomnieliśmy, że mają zastosowanie do sytuacji poruszania się rowerzysty dorosłego z małoletnim do lat 10, to mowa o dwóch przypadkach. Po pierwsze dorosły rowerzysta może korzystać z drogi dla pieszych, gdy opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem. Po drugie, kierujący rowerem może jechać lewą stroną jezdni, czyli tak jak pieszy, jeżeli opiekuje się on osobą kierującą rowerem w wieku do lat 10. Przepisy te, stanowią kolejną pułapkę, rozszerzają jedynie uprawnienia dorosłych rowerzystów, ale warto zwrócić uwagę, że ponownie nie wychodzą z założenia, że powinny regulować sytuację wszystkich uczestników przejażdżki i wcale nie musi chodzić o dzieci do lat 10. Przepis może okazać się uciążliwy w praktyce, jeśli rowerami chciałaby się przejechać grupa osób z udziałem kilkulatka. Takie podróże, chociażby z przyjaciółmi, sąsiadami, czy dalszą rodziną zdarzają się coraz częściej. Czy wszystkie osoby powyżej 10 roku życia możemy uznać za opiekujące się najmłodszymi, co pozwalałoby na łączne przemierzanie wszystkich tras? Czy część z tych osób narażałaby się na mandaty za naruszenie nakazów i zakazów dla każdego z nich inaczej obowiązujące? Niewątpliwie mamy do czynienia z paradoksem, tak jak i sytuacją, w której bezwarunkowo zabraniamy dzieciom jazdy po ścieżce rowerowej. Tymczasem paradoksów racjonalny ustawodawca, jak wiemy, nie toleruje.

Można się zgodzić, że literalnie przepisy prawa drogowego zabraniają poruszania się rowerem osobom do 10 roku życia po drodze dla rowerów. Ale czy na pewno przepisy przewidują za naruszenie tego obowiązku jakąś sankcję. Tu można mieć wątpliwości. Z całą pewnością za to nie można powiedzieć, że przepisy są w tym zakresie jasne i precyzyjne. Nie ma przepisu, mówiącego wprost, że rodzic, czy inna dorosła osoba popełnia wykroczenie pod groźbą grzywny za poprowadzenie takiego dziecka na drogę dla rowerów. Tymczasem już naczelna, konstytucyjna zasada powiada, że odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Przechodząc do kodeksu wykroczeń, bo póki co głośno było jedynie o wystawianiu mandatów rodzicom, to większości za konstytucją powtarza: „Odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten tylko, kto popełnia czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia pod groźbą kary aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 5000 złotych lub nagany”. Pomińmy, na potrzeby artykułu, niemniej ważkie rozważania, czy ośmiolatek na rowerze na ścieżce rowerowej stanowi społecznie szkodliwe zjawisko. Prymarnym pozostaje, czy takiego zachowania zabrania jakikolwiek przepis pod groźbą kary oraz do kogo dany przepis jest zaadresowany?

Zwróćmy uwagę, że funkcjonariusze organów porządku publicznego, jak nie mają konkretnej podstawy prawnej do nałożenia mandatu za uchybienie przepisom drogowym, stosują art. 97 kodeksu wykroczeń, który mówi: Uczestnik ruchu lub inna osoba znajdująca się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, a także właściciel lub posiadacz pojazdu, który wykracza przeciwko innym przepisom ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym lub przepisom wydanym na jej podstawie, podlega karze grzywny do 3000 złotych albo karze nagany. Przepis ten jednak nie może mieć zastosowania w opisywanej sytuacji, bo może obejmować jedynie zachowanie dziecka, jako osoby wykraczającej przeciwko przepisom, a nie dorosłego, który ma prawo znajdować się na ścieżce. Prawo drogowe wprost nie zobowiązuje dorosłego do powstrzymywania dziecka przed określonym zachowaniem, a przepis wykroczenia dotyczy li tylko prawa drogowego. Tymczasem ogólna zasada kodeksu głosi, że ustawie odpowiada ten, kto popełnia czyn zabroniony po ukończeniu lat 17 lat. Zatem co zrozumiałem, dziecka ukarać nie wolno.

Szerokorozumiane prawo karne pozwala jednak przypisać innej osobie odpowiedzialność za czyn popełniony przez osobę, w stosunku do której posiada się określone obowiązki. Pod jednym wszakże warunkiem, taka sytuacja musi być wprost w ustawie uregulowana. Takim przykładem służy art. 89 kodeksu wykroczeń: kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7, dopuszcza do przebywania małoletniego na drodze publicznej lub na torach pojazdu szynowego, podlega karze grzywny albo karze nagany. Oczywiście przepis ten nie ma zastosowania do omawianej przez nas sytuacji, ale podpowiada jakiej treści powinien mieć ten, za który dorośli mogą dostać mandat.

Tak naprawdę istnieją tylko dwa przepisy wykroczeniowe, które można analizować pod kątem zastosowania w stosunku do rodziców lub opiekunów kilkulatka, z którym podróżowało się po drodze dla rowerów, to jest art. 105 i art. 106 kodeksu wykroczeń. Pierwszy pozwala na ukaranie dorosłego za to, że przez rażące naruszenie obowiązków wynikających z władzy rodzicielskiej dopuszcza do popełnienia przez nieletniego czynu zabronionego przez ustawę jako przestępstwo, w tym i przestępstwo skarbowe, wykroczenie lub wykroczenie skarbowe i wskazującego na demoralizację nieletniego. Łatwo można wyłapać jednak, że przepis mówi o rażącym naruszeniu obowiązków oraz o demoralizacji nieletniego. O ile ocenę stopnia naruszenia obowiązków należy dostosować do okoliczności danej sytuacji, o tyle demoralizacja nieletnich dotyczy osób powyżej 10 roku życia, a zatem nie małoletnich rowerzystów, którym prawo drogowe nadaje uważa za pieszych. Drugi z artykułów stanowi, że kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 albo nad inną osobą niezdolną rozpoznać lub obronić się przed niebezpieczeństwem, dopuszcza do jej przebywania w okolicznościach niebezpiecznych dla zdrowia człowieka, podlega karze grzywny albo karze nagany. Abstrahując od faktu, że przepis dotyczy tylko małoletnich do lat siedmiu oraz że dla zastosowania w omawianym przypadku, wymagałby przyjęcia karkołomnego założenia o bezwzględnie niebezpiecznym zjawisku jakim byłoby przebywanie na drodze dla rowerów, to naczelna zasada lex specialis wyklucza jego zastosowanie z uwagi na uregulowanie w Rozdziale XI kodeksu wykroczeń (Wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji) wyżej wspomnianego art. 89 k.w.

Podsumowując, analiza poszczególnych przepisów wykroczeniowych za domniemane nielegalne dopuszczenie małoletniego dziecka do ruchu na drodze dla rowerów, pozwala na negatywną odpowiedź na pytanie zadane w temacie. Nie to jest jednak najważniejsze w tym artykule. Chcielibyśmy, by był on jednym z głosów popierających zmiany w prawie drogowym, dostosowujące je do powszechnie widocznego trendu jakim jest trwający od lat dynamiczny wzrost zainteresowania tym środkiem lokomocji. Postulujemy te zmiany przede wszystkim dla zapewnienia potrzeb i bezpieczeństwa rodzin, również bezpieczeństwa prawnego. Dzieci uwielbiają jeździć rowerami, a dorośli chcą swobodnie jeździć rowerami z dziećmi. Ta swoboda obecnie niepotrzebnie jest ograniczona.

———-

[1] W prawie drogowym nie ma definicji rowerzysty, choć pojęcie to występuje na przemian z kierującym rowerem.

Damian Nowicki
Damian Nowicki

ADWOKAT

Absolwent Wydziału Prawa i Administracji UAM. Autor artykułów fachowych w prasie prawniczej. Jego zainteresowania zawodowe koncentrują się przede wszystkim na prawie karnym i procedurze karnej, ale także na prawie cywilnym oraz bankowym.

Profil adwokata Damiana Nowickiego na stronie Kancelarii TURCZA

E-MAIL: d.nowicki@turcza.com.pl
TEL: +48 607 990 017

Share This